„Zapytaj
taty.”
Tak wyglądały nasze wakacje. Mogliśmy liczyć na niedzielny
wypad nad jezioro. Nie mogliśmy się tego doczekać. Modliliśmy się zawsze o
dobrą pogodę na niedziele. Zazwyczaj jeździliśmy do Głuchego. Pamiętam, że
zawsze byłam mega głodna po wyjściu z wody. Mama miała dla nas przygotowane
bułki, które smakowały jak nigdy. Uczyliśmy się pływać z butelkami
przywiązanymi do rąk i nóg. Coś musiało pójść nie tak, bo nie umiem do dziś.
Tomkowi lepiej poszło. Umie pływać.
Miałam seksowny strój jednoczęściowy w
panterkę. Mama go sobie kupiła, ale coś jej nie pasowało i go odziedziczyłam.
Później odkupiłam strój od kuzynki, który miał chamskie gąbeczki w staniku, które miały na celu powiększenie piersi...
Kolejnym razem kupiłam strój kąpielowy w lumpeksie za 3 zł (oczywiście
wygotowałam go zanim założyłam). On także miał kiepski stanik. Ten akurat zmniejszał
piersi. Aktualnie nie mam stroju. Przed latem będzie trzeba coś wykombinować.
Może tym razem dobiorę odpowiedni. Do 4 razy sztuka.
Uwielbiałam mieć loki. Mama zawijała moje włosy na papiloty i
rano budziłam się z burzą loków. Raz zrobiła mi loki właśnie nad jezioro. Byłam
taka dumna z mojej fryzury. Byłam pewna, że wszyscy myślą, że są to moje
naturalne włosy. Weszłam do wody i po lokach ani śladu.
Ależ mnie to rozczarowało!
Ps. Gdy byłam dzieckiem, myślałam, że wszystkie matki są
blondynkami, a ojcowie brunetami. Córki natomiast dziedziczą urodę po mamie, a
synowie po ojcach.
Skąd ja to wzięłam?
Przecież musiałam widywać jakieś
brunetki na ulicy? Dziwne było dla mnie, że żona może mieć ciemne włosy, a jej
mąż jasne. Kiedy już uporałam się z faktem, że może być inaczej uznałam
blondynów za nieatrakcyjnych. Brunetki też były wg mnie brzydsze od blondynek.
Teraz rzecz jasna już tak nie myślę.
Dzisiaj brak wpisów?:-)
OdpowiedzUsuń