Zostaw to!
Załóż jej tę bluzkę!
Weź idź, sama to zrobię”
Byłam
świadkiem takiej sceny w Przychodni.
Przypuszczam, że była to matka z córką i
wnuczką. Matka starała się pomóc córce przy wnuczce. Wnuczka niestety nie
współpracowała i płakała(była noworodkiem). Córka syczała na matkę z nerwów.
Obserwując to z boku, pomyślałam: „ale to brzydko wygląda!” Taki
kompletny brak cierpliwości.
Po drugiej
stronie są mamy, które nie tracą panowania nad sobą. Nawet przy
wrzeszczącym niemowlaku nie okazują zdenerwowania. Dla mnie jest to widok do pozazdroszczenia. Osobiście zazdroszczę...
Najlepsze
jest w tym to, że gdy denerwujemy się reakcją innych na zachowanie naszego
bobasa same zaczynamy się stresować i wychodzimy na tym gorzej. Dziecko
odbiera nasze negatywne emocje i ludzie dookoła widzą, że nie panujemy nad
sytuacją.
Cierpliwość
jest dla mnie najcenniejszą cechą charakteru, której pragnę. Serio! Staram się
nad nią pracować każdego dnia. Oczywiście, w swoim życiu straciłam i tracę
cierpliwości co nie miara! Na rozmowie o prace do żłobka ściemniałam, że mam
jej do oporu, żeby mnie przyjęli. Na marginesie, nic z tego. Nie mam
wrodzonego daru cierpliwości, muszę się nieźle pilnować. Ale to działa!
Naprawdę! Nawet jeśli z natury jesteśmy niecierpliwi można to wyćwiczyć. O ile
ułatwi to nam życie! Jest to naprawdę trudne. Jednak i tak warto się starać.
Lepiej jeden raz mniej stracić cierpliwość niż robić to na każdym kroku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz