„No tak,
jakieś kary musiałyby być.”
„A jakie
np.? Co Pani by zrobiła?”
„No nie
wiem, postawiłabym do kąta.”
Był to
kawałek mojej rozmowy o pracę!
Chyba nie muszę Wam mówić, że tej pracy nie
dostałam. Naprawdę powiedziałam, że postawiłabym dziecko do kąta? Nie
wiedziałam kompletnie co mówić. Nie wiedziałam, że teraz modne jest sadzanie
dziecka na krzesełko, kiedy jest niegrzeczne. Mówiłam to, co było moim
doświadczeniem w dzieciństwie. Oczywiście ja nigdy w kącie nie stałam, bo byłam
naprawdę grzeczna w Przedszkolu, tylko w domu pokazywałam swoje prawdziwe
oblicze. Nie miałam pojęcia jak wygląda praca w Przedszkolu. Na studiach
naprawdę mało o tym mówią. Dziewczyny, które przeprowadzały ze mną rozmowę, musiały
być wstrząśnięte moim brakiem kompetencji. Były bardzo młode, chyba świeżo po
studiach. Myślę, że naszą rozmowę zapamiętają na zawsze. Na dodatek musiałam
uciec z klatek, tak żeby Bożena mnie nie widziała i zdążyć na umówioną
godzinę.
Po drodze przeskoczyło mi w kolanie...
Nie przypominam sobie jednak,
żebym bardzo przeżyła swoją porażkę. Chyba szybko się po niej wylizałam. To
wszystko było dla mnie bardziej śmieszne niż dołujące.
Ps. Klaudia śmiga
jak szalona. Rokowania ma na dobrego piechura. Moja mama opowiadała, że mój
brat nie chciał jeździć wózkiem, tylko chodzić, do momentu kiedy pojawiłam się
ja. Musiała nas razem jakoś umieszczać w wózku. Ciekawe jak to będzie z
Klaudią, kiedy nacieszy się chodzeniem.
Ps.2. Polecam Wam
mycie twarzy wodą przegotowaną. Podchodziłam do tego sceptycznie, myśląc, że
woda to woda. Naprawdę widać różnicę. Skóra nie jest tak ściągnięta,
przesuszona i ogólnie w lepszej kondycji.
Odpukać.
Niby nie
jestem przesądna. W podświadomości jednak myślę, że na wszelki wypadek czegoś
nie zrobię albo zrobię. Kto w ogóle wymyślił te bzdury jak przesądy? Tylko
ludziom życie uprzykrzają!