Chyba ta sytuacja
zmotywowała mnie do jeżdżenia rowerem. Także nie ma tego złego…
Kupiłyśmy szare spódniczki w kratę. Ubrałam do tego…Uwaga!
Seledynową bluzeczkę w kropeczki, plus beżowe klapki. Do tego moja fryzura „na
chłopaka” odrastała. Włosy były usilnie prostowane, niestety efekt był krótkotrwały.
Najgorsza była w niej grzywka ścięta na ukos. Chciałam mieć dłuższą grzywkę
czesaną na bok, ale tutaj też nie dogadałam się z fryzjerką. Moim makijażem
była srebrna, brokatowa kreska na oczach i to na tyle. Mimo to zabawa była
świetna! Bez alkoholu rzecz jasna. Chociaż zdjęć wolałam nie oglądać. Pod
wpływem emocji nawet je usunęłam. Teraz żałuje. Chociaż ostatnio obrałam taką
taktykę, że usuwam zdjęcia, na których wg mnie źle wygląd.
Kiedyś głupio było mi tak robić, bo czułam się nieszczera wobec siebie. Teraz
bardziej zależy mi na nie psuciu sobie humoru niż na wyimaginowanej
nieszczerości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz