01 maja 2017

Ciucholand albo po "amerykańsku" second hand

Będąc przy temacie zakupów, to nie może u mnie zabraknąć polowań w lumpeksie. Tam dopiero straciłam majątek! 
Z myślą o oszczędzaniu...
Najlepsze było kupowanie stamtąd spodni, które potem i tak przerabiałam u krawcowej. Przeważnie zwężałam, żeby były bardziej "rurkowate". Potem ubrałam je parę razy albo wcale. Tak o to, za parę takich bezużytecznych spodni, miałabym jedną parę porządnych, bez przeróbek. 
Sporadycznie jeszcze zdarza mi się zajść do lumpeksu, chociaż bardziej przemyśle temat. Ostatnią moją wpadką był czarny płaszcz, który obłazi i którego ani razu nie założyłam. Na szczęście kosztował tylko 8zł. Nie powiem, bo czasami naprawdę warto coś stamtąd kupić. Mam kurtki, które  noszę do dzisiaj. Jakkolwiek lepiej zastanowić się dwa razy zanim coś się weźmie. Co nam po tym, że oszczędnie wydamy 10zł, jak tej rzeczy nie ubierzemy ani razu? (taka mała rada doświadczonej "lumpiary").

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz