Z myślą o oszczędzaniu...
Najlepsze było kupowanie stamtąd spodni, które potem i tak przerabiałam u
krawcowej. Przeważnie zwężałam, żeby były bardziej "rurkowate". Potem ubrałam je
parę razy albo wcale. Tak o to, za parę takich bezużytecznych spodni, miałabym
jedną parę porządnych, bez przeróbek.
Sporadycznie jeszcze zdarza mi się zajść
do lumpeksu, chociaż bardziej przemyśle temat. Ostatnią moją wpadką był czarny
płaszcz, który obłazi i którego ani razu nie założyłam. Na szczęście kosztował
tylko 8zł. Nie powiem, bo czasami naprawdę warto coś stamtąd kupić. Mam
kurtki, które noszę do dzisiaj. Jakkolwiek lepiej zastanowić się dwa razy zanim coś się weźmie. Co nam po tym, że oszczędnie wydamy 10zł, jak tej rzeczy nie ubierzemy ani razu? (taka mała rada doświadczonej "lumpiary").
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz