29 kwietnia 2017

Zakupy, to nie taka prosta sprawa!

Wczoraj na zakupach, upolowałam spódniczkę za 13 zł i sukienkę za tyle samo! 
Lubię kupować tanio. Nie wydam na bluzkę więcej niż 30zł. Z butami mam ostatnio taki traf, że kupuje za około 30zł. To zasługa mojej małej stopy, gdzie zostają ostatnie przecenione pary, rozmiar 35 albo 36 zawsze się trafi. 
Ta moja niechęć do drogich rzeczy nie zawsze jest dobra, bo często kupuje coś, co nie do końca mi się podoba. Pewnie jakbym policzyła moje wpadki, to wychodzę na zero... Czasem wezmę coś, czego później w ogóle nie ubiorę, a gdybym dołożyła do czegoś, co naprawdę mi się podoba, nie zmarnowałabym pieniędzy. Jednak nie mogę się pozbyć awersji do drogich rzeczy. Teraz i tak jest już lepiej, bo przemyśle temat czy faktycznie coś mi się przyda.
W dodatku jeszcze do niedawna miałam tak, że głupio było mi wyjść ze sklepu bez kupienia czegoś, tym bardziej jeśli coś długo oglądałam, a ekspedientka mi doradzała. Myślałam sobie, że jeśli tego nie wezmę to zawiodę kobietę. To dopiero wyrzucanie pieniędzy w błoto! 
Potem na różne sposoby tłumaczyłam sobie swój zakup. W środku natomiast miałam takie poczucie porażki, że kupiłam coś, co nie do końca mi odpowiada. 
Krótko mówiąc myślałam „Ale łajza ze mnie!”. Teraz pomaga mi myśl, że następnym razem zrobię to lepiej. Chociaż nie przypominam sobie, żebym miała taką sytuację w ostatnim czasie.
Ps. Pamiętacie jak pisałam Wam, że zaczęłam pisać, bo chciałam się z Wami podzielić moimi przemyśleniami? Musze jeszcze dodać, że chodziło mi o to, że pisząc lepiej konstruuje myśli niż mówiąc. Jestem kiepskim mówcom. Może dlatego, że mówienie jest bardziej spontanicznie, a pisząc mogę się dłużej zastanowić, coś poprawić? Ponadto długo szukałam książki, która by mnie naprawdę wciągnęła. Wychodziłam z biblioteki z kilkoma pozycjami, a żadnej nie mogłam doczytać. Wpadła mi więc do głowy myśl, a może stworze coś swojego? W stylu, który lubię? 
Tak zaczęła się moja wspaniała przygoda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz