01 lipca 2017

Krytyka

„Jeśli nie jesteście wystarczająco odporni psychicznie, to powinniście pomyśleć nad innym sposobem wykorzystania swojego zawodu.”

Takie słowa usłyszeliśmy na jednym z wykładów. Facet naprawdę mówił do rzeczy i miał przepiękny głos. Wiecie, taki idealny do radia. Polecał nam np. pisanie podręczników dla dzieci. Wg niego praca z dziećmi, jest nie tylko pracą z nimi, ale i z rodzicami. Z rodzicami, którzy nierzadko mają pretensję, nierzadko krytykują, są niezadowoleni z nas, chociaż dwoimy się i troimy. Naprawdę trzeba mieć dużo pewności siebie, żeby sobie z tym poradzić.

Osobiście nie lubię krytyki. Nie mam dystansu do siebie. Mój mąż lubi testować ile wytrzymam. Słaby ze mnie przeciwnik. Chyba powinnam zacząć myśleć nad książką dla dzieci?

Chociaż z drugiej strony kto lubi krytykę? Sekret pewnie tkwi w tym, że jedni się przejmują i każde słowo rozkładają na czynniki pierwsze, drudzy myślą, że krytykujący ma coś z głową, a trzeci otrzepią się i idą dalej. Myślę, że trzecia wersja jest najzdrowsza. Nieraz krytyka jest słuszna i potrzebna. Warto przemyśleć czyjeś słowa. Najważniejsze jednak, żeby się nie załamać, tylko pomyśleć jak następnym razem zrobić to lepiej. Na szczęście nie jesteśmy zaprogramowani na stałe. Dużo rzeczy można w sobie zmienić. Nawet to, żeby przestać się aż tak przejmować. Nadmierne przejmowanie się ani trochę nie jest konstruktywne. Nie prowadzi nas do chęci zmiany czegoś, tylko tkwimy w tym samym miejscu z niższym poczuciem własnej wartości. Dlatego jestem za tym, aby sobie wybaczać. Nie rozpamiętywać za długo tego, co nam nie wyszło.

Ps. Wczoraj przeczytałam, że jedzenie kaszy jaglanej jest bardzo zdrowe. Przez niektórych nazywana jest naturalnym antybiotykiem, bo działa przeciwgrzybiczo. Wzmacnia nas i chroni przed infekcjami. Muszę ją przemycić do diety Klaudii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz