Usłyszałam
to zdanie od chłopaka poznanego przez internet. Przy pierwszym i zarazem ostatnim
spotkaniu wręczył mi róże. Był nawet przystojny.
Chociaż do siebie nie
pasowaliśmy, polubiłam go. Miał charakter, swoje zdanie. Nie był "rozmemłany.Wiedział
czego chce. To mi zaimponowało. Martwiłam się przed naszym spotkaniem, że nie
będę mu się podobać, bo preferował sportową sylwetkę. Moja z pewnością taka nie
jest. Lubił też proste włosy, bo lepiej widać kształt twarzy. Z natury mam
proste, jednak w razie czego przed randką użyłam prostownicy. Ubrałam
flauszowy płaszcz, do tego baleriny z odkrytym palcem! Dacie wiarę? Po prostu
nie miałam innych, „eleganckich” butów. Wolałam odkryty palec niż adidasy. Pod
spód oczywiście wyjściowa, fioletowa bluzka.
Teraz ja
znalazłam się w sytuacji, gdzie chłopak otwarcie stwierdził, że do siebie nie
pasujemy. Muszę przyznać, że zrobił to z klasą. Nie skrytykował ani mojego
wyglądu, ani charakteru, tylko stwierdził, że nadajemy na innych falach.
Dziwne, ale nie byłam zawiedziona. Może także uznałam, że to nie to i poczułam
ulgę, że na tym koniec.
Klaudia spędziła dziś z pół dnia na dworze. Dużo chodziła za rączkę, a nawet sama. O 20.20 padła ze zmęczenia. Mojej mamie i mnie w głowie pojawiła się myśl, że teraz kiedy będzie dużo czasu spędzać na podwórku i biegać, to może zamiast chodzić spać o 22 i później, będzie chodziła wcześniej? Nasza nadzieja, nie trwała długo. Obudziła się zaraz po tym, jak pojechałam po Grzesia i czekała na nas jak wrócimy. Potem, chyba do północy, nie mogła zasnąć. To ja już wolę tą 22…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz