Spray okazał się totalną porażką. Nie dość, że nic nie zakrył, to na dodatek
włosy były po nim sztywne.
Właśnie je umyłam i poczułam niezłą ulgę. Suchy
szampon lepiej radzi sobie z odrostami niż ten wynalazek .
Po nieudanych
zakupach pocieszam się właśnie tym, gdzie ostatnio udało mi się zaoszczędzić.
Chcąc nie chcąc muszę pomyśleć o farbowaniu... Okropnie wyglądam z odrostami!
Dzisiejsza sytuacja naprowadziła mnie na jedną myśl.
Mianowicie, że musimy sobie wybaczać (nieźle! Zakup sprayu przyczynił się do rozmyśleń na temat przebaczenia!) Nie rozpamiętywać czegoś, co zrobiliśmy
źle, co nam nie wyszło. To nie prowadzi do niczego dobrego. Nie nakręcajmy się.
Choćby taka pierdoła, jak nieudany zakup. Lepiej machnąć na to ręką i starać
się być mądrzejszym następnym razem. Nasze dołowanie się i nakręcanie zaszkodzi tylko nam
samym.
W książce Reginy Brett przeczytałam, że jeśli się czymś martwimy,
wkurzamy na coś, to pomyślmy czy za parę lat będzie miało to znaczenie. Jeśli
nie, to trzeba o tym zapomnieć. Czasami jest to bardzo ciężkie. Wiem po sobie.
Trudno zmienić swój utarty schemat myślenia. Tym bardziej jeśli zostaliśmy w ten sposób "zaprogramowani". Mnie samej bardzo ciężko było zacząć myśleć pozytywnie. Jestem pesymistką do kwadratu! Swego czasu, kiedy wszystko szło
po mojej myśli, zaczynałam się martwić tym, że teraz na pewno spotka mnie coś
złego, bo zbyt długo nie można mieć dobrze. Życie wymaga równowagi - mój tok myślenia. Tym samym nigdy nie
umiałam cieszyć się chwilą. Pojawiało się czerwone
światło, że za chwilę coś musi pójść nie tak.
Jest coraz lepiej. Jednak do szalonego poziomu optymizmu jeszcze mi daleko. Chociaż może i dobrze, bo ponoć niebezpieczne są różowe okulary.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz