Mam
wrażenie, że nigdy nie byłam do końca dzieckiem. Wydawało mi się, że rozumiem
więcej niż moi rówieśnicy (cóż za narcyzm!). Czułam się zawsze bardziej dorosła. Myślę, że to
przez moją skłonność do analizowania.
Od dziecka rozmawiałam z sobą w myślach...Tak, tak...
Do
dziś to robię.
I
naprawdę to lubię! Przestałam o tym myśleć, jak o moim dziwactwie.
Wiadomo, że są to owocne rozmowy. Nikt mnie tak
dobrze nie rozumie. Na dodatek we wszystkim się ze mną zgadza!
Za godzinę
jadę po mojego Męża. Zaraz wybije 12 na zegarze i mam przeogromną ochotę
wskoczyć do łóżka! Jakbym nigdzie nie jechała, to nie miałabym tak ogromnej
potrzeby snu. Przekorna, ludzka natura!
W
międzyczasie poćwiczę. Umówiłam się z sobą, że raz w
tygodniu nie ćwiczę i wczoraj wykorzystałam ten dzień. Najgorzej zacząć. Potem
idzie z górki. Można posunąć się o krok dalej i stwierdzić, że jest przyjemnie.
Nie lubię ćwiczyć brzucha. Na szczęście nigdy nie miałam z nim
większych problemów. Nawet po ciąży szybko się „wchłonął”. Raczej nie miałabym
cierpliwości nad nim pracować. Chyba dlatego, że mam słabe mięśnie i ćwiczenia
mi opornie idą. Uwielbiam ćwiczyć nogi i pośladki. Co w przypadku gruszki jest
wskazane. Podziwiam metamorfozy Ewy Chodakowskiej. Niektóre
dziewczyny naprawdę musiały się „narobić”.
Ps. Uświadomiłam dziś sobie, że mając dziecko, byłabym lepszym
nauczycielem, niż byłam nie mając Klaudii. Byłabym bardziej wyrozumiała dla
dzieci, jak i ich rodziców. Jestem tego pewna. Nieraz sobie myślałam „Co Ci
rodzice tak szaleją za tymi dziećmi?” Teraz ich doskonale rozumiem. Robią to z
troski. Boją się, że u obcej „baby” może nie być ich dziecku dobrze. Dziecko z
matką zazwyczaj jest bardzo zżyte. Nic dziwnego, że obu jest ciężko w nowej
sytuacji. Być kilka godzin bez siebie. Niektórzy znoszą to lepiej, inni gorzej.
Na chwilę obecną nie wyobrażam sobie zostawić Klaudii z kimś na parę godzin…
Rozmowy z samym sobą są najlepsze :) Super blog!
OdpowiedzUsuń