Wiem
dlaczego nie lubię kupować drogo. Parę razy udało mi się coś wyrwać po
promocji i potem trudno mi jest dać więcej.
Pochwalę
się, że moje włosy po kilku myciach nabrały pięknego koloru. Jestem w szoku.
Nie liczyłam na tak fajny efekt. Nie skończę więc z eksperymentowaniem na
własną rękę. Choć po zobaczeniu pierwszego efektu przysięgałam, że już nigdy
więcej (jak zawsze). W lumpeksach też nie miałam już kupować, a co jakiś czas tam zaglądam.
Czas na
trochę historii.
Kiedy poznałam Grzesia moim wyjściowym strojem były czerwone
adidasy, za duże o co najmniej jeden numer. Bardzo mi na nich zależało, a
mniejszych nie było. Dobrałam do nich czerwoną, „elegancką” torebkę. Moim
okryciem wierzchnim był czarny płaszczyk, z przydługimi rękawami, długości za
pupę. Pod spodem często wystawała fioletowa bluzeczka, najefektowniejsza z
mojej kolekcji. Do tego oczywiście dzwony! Moje koleżanki zdążyły przerzucić
się na rurki, ja nadal uparcie nosiłam dzwony, wierząc, że gruszka absolutnie
nie może założyć wąskich spodni. Włosy czesałam w koczek i opaską zaczesywałam
włosy do góry. Podstawą były ekstrawaganckie kolczyki. Im większe, im bardziej
tandetne tym lepiej. Mój mąż do dziś ma ubaw, że kiedy mnie poznał miałam dwie
pary butów, czerwone adidasy i drugie trochę lepsze. Pierwszy raz zobaczył mnie
w tych trochę lepszych. Były to beżowe baleriny, z tyłu marszczone gumką. Tylko
te pasowały na moją małą stopę, dzięki tej gumce. Wszystkie inne zjeżdżały z
mojej pięty.
Miałam wtedy okres na bardzo cienkie brwi. Skubałam je jak
szalona. Później się opamiętałam. Teraz depiluje je bardzo naturalnie. Kredki
także nie żałowałam na powiekach. Obrysowywałam oko dookoła, nie żałując.
Skończyłam z kredką, kiedy złapałam zapalenie spojówki. Ból był potworny! Nie
malowałam nawet rzęs kilka dni. Zresztą nawet o tym nie myślałam. Pracowałam
wtedy w bibliotece. Po paru dniach nieobecności przyszłam bez kredki, rzęsy
miałam wytuszowane. Koleżanka stwierdziła, że o wiele lepiej tak wyglądam i
przy tym zostałam. Dopiero niedawno wróciłam do kredki, którą teraz maluję się
bardzo delikatnie na górnej powiece. Oszalałam za to na punkcie szminek. Bez
koloru na ustach czuje się nijaka. Nawet po domu chodzę „wyszminkowana”. Co
przyzwyczajenie robi z ludźmi… Z 3 lata temu nie było żadnej szminki w mojej
kosmetyczce.
Klaudia śpi.
Za chwilę będzie 18, a ona sobie długą drzemkę urządziła. Pogoda jest
beznadziejna. Pada, wieje i nie ma słońca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz