Podczas wieczornych wygłupów z Klaudią odkryłam, że nigdy nie
byłam tak szczęśliwa, niż przez ten rok gdy jest z nami. Nie zastanawiałam się
wcześniej nad tym. Zresztą nawet dziś o tym nie myślałam, jakoś tak samo to do
mnie dotarło. Pewnie dlatego, że człowiek szybko się przyzwyczaja. Nie chodzi mi tu też o to, że ciągle chodzę i się uśmiecham i nigdy nie jestem
wkurzona, bo jestem. Ale o to, że mimo to, jestem szczęśliwa. Mam umysł wolny od
głupich myśli. Może z powodu braku czasu? Mój cenny wolny czas chce przeznaczyć
na coś naprawdę fajnego, bo nie wiadomo kiedy będzie następna wolna chwila.
Ostatnio rozmawiałam z Justyną i powiedziałam jej, że czasem
się wkurzę, że jestem zmęczona i potem mam wyrzuty sumienia, bo przecież tyle
mam, a narzekam? Jej słowa przyniosły mi ulgę. Jesteśmy tylko ludźmi. Musimy
czasem dać upust emocjom. Być ludzcy dla siebie. Kiedy sobie na to pozwalam i
otwarcie przed sobą przyznam, że czasem naprawdę mi się nie chce, szybciej
zaczyna mi się chcieć. Nie musimy być non stop idealni. Szczerość wobec siebie
też jest ważna.
Zauważcie ile nasze słowa dla kogoś mogą znaczyć? Często
nie zdajemy sobie sprawy, ile komuś pomagamy, chociażby rozmową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz