„Nie! Ja! Puszczaj!”
„Oddawaj”
„Daj mi to”
I na koniec klaps! Oczywiście w moją stronę! Że niby
to moja wina? Nie mogłam tego przeboleć! Czułam wielką niesprawiedliwość, bo to
nie ja wyrywałam krzesło, ale wyrywano je mnie.
Dostałam klapsa od Pani w
Przedszkolu. Niesłusznie zresztą, bo to ja byłam poszkodowana. Postanowiłam być
silna i nie płakać, ale po paru minutach nie wytrzymałam. Pani się pewnie przestraszyła,
że opowiem o tym rodzicom i powiedziała, że jak skończy czytać bajkę to mnie
przytuli. Chociaż może chciała mnie przytulić z dobrego serca, a ja ją oskarżam
o bezduszność? Tak czy owak nie doczekałam się. Długo nie mogłam dojść po tym do
siebie. Jak Pani mogła mnie uderzyć?
Teraz poniekąd ją rozumiem. Pewnie miała gorszy
dzień albo skończyła się jej cierpliwość. W końcu jest tylko człowiekiem.
Chociaż zdawałam sobie sprawę, że zachowała się bardzo niepedagogiczne.
Kiedy Pani czytała nam bajki wszyscy
siedzieliśmy po turecku i słuchaliśmy. Zawsze nam się to podobało. Nikt nawet
nie ośmielił się broić czy przeszkadzać. Byliśmy tacy karni. Zresztą
wszystkie zabawy i to co Pani z nami robiła było świetne.
Niestety jak
zaczęłam prace z dziećmi musiałam się nieźle nagłowić, żeby je zainteresować.
Nie było mowy, żeby jakąś zabawę powtórzyć na drugi dzień.
Zaraz
słyszałam głosy „Pani, ale to już było”.
Byłam zmuszona w weekendy wyszukiwać zabaw na cały tydzień. Po pracy, nie miałam już na to siły. Podręczniki, z którymi pracowałam, były
niestety w dużej części nieciekawe dla dzieci. O czytaniu bajek mogłam
zapomnieć. Prosiły mnie czasem, żebym im coś przeczytała, ale po paru stronach
zaczynały się interesować czymś zupełnie innym.
Zastanawia mnie czy dzieci faktycznie
tak się zmieniły? Przeszły jakąś małą ewolucję? Rodzice też często nie
ułatwiali sprawy. Płacili, mieli więc prawo wymagać. Pewnie nie
małe pieniądze. Jednak to nie
jest tak, że winę ponosi zawsze nauczyciel. Dzieci się kłócą między sobą, mają
gorszy dzień.
Jeśli jesteś rodzicem i Twoje dziecko chodzi do Przedszkola czy
Szkoły, to nie obarczaj wszystkim Nauczyciela. Przeważnie robi co w Jego mocy,
żeby Twojemu dziecku się podobało. A im więcej nakładasz na niego obowiązków
względem swojego dziecka, tym bardziej on się zniechęca i robi to pod Twoje
oko. A nie na tym to polega, prawda? Dziecko ma być autentyczne w Przedszkolu. Ma prawo mieć zły dzień, ma
prawo mu się nie podobać. Dziecko to nie jest zabawka, która zawsze się
uśmiecha, bawi i cieszy. Wiem, nieraz naprawdę istnieją podstawy, żeby bliżej
przyjrzeć się czyjejś pracy. Aczkolwiek myślę, że są to przypadki sporadyczne.
Poza tym, dziecko powinno się nawet ponudzić, samo pobawić. Dzięki temu może
dojść do wielu wspaniałych rzeczy. Ćwiczy wyobraźnie. Dajmy naszym
dzieciom szanse. Dlaczego tak bardzo boimy się, żeby nasze dzieci się nudziły i
wymyślamy im coraz to bardziej „kreatywne” zabawy? Jak ja nie cierpię tego słowa! Wszyscy i wszystko
ma być kreatywne! Aż strach pomyśleć, co będzie, jeśli wyczerpią się nam
pomysły? Nie zrozumcie mnie źle. Nie jestem za tym, żeby dziecko wiecznie
siedziało samo i się sobą zajmowało. Natomiast trochę nudy nie zaszkodzi
.Doceni przynajmniej to co ma. Był to taki mały apel do rodziców z mojej
strony. Nie chcę nikogo pouczać i się wymądrzać, ale powinniśmy mieć dla siebie
więcej zrozumienia. Każdy gdzieś pracuje czy pracował. Czy dawał z siebie
zawsze 100% ?
Pamiętam moją podopieczną Asię. 5 latka z charakterem i
wahaniami nastroju. Naprawdę! Typowa kobieta (sarkazm). Nie radziła sobie często z
emocjami. Chociaż ona to nic w porównaniu ze swoją mamą! Nie cierpiałam
kobiety, jeśli mam być szczera. Przeważnie miała jakieś "ale" co do mojej pracy i przedszkola w ogóle.
Zły humor Asi? Bo w
przedszkolu było nie tak jak trzeba.
Asia nie chce wstać rano? Bo nie lubi
chodzić do przedszkola.
Asia pokłóciła się z kolegą. Oczywiście to też wina
przedszkola albo ściślej rzecz ujmując moja.
Tak naprawdę Asia miała mnie
gdzieś. Zależało jej najbardziej na przyjaźni z Olkiem albo Jasiem i kiedy z
nimi się pokłóciła albo nie było ich w przedszkolu, nie miała humoru.
Także naprawdę nie obwiniajmy o wszystko co złe Nauczycieli. Przez złe
nastawienie tej mamy do mnie, cieszyłam się, kiedy Asia nie przychodziła do przedszkola…Błędne koło.
Mam nadzieje, że zapamiętam moje słowa, kiedy Klaudia pójdzie do przedszkola...
Trzymajmy kciuki za siebie nawzajem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz