09 kwietnia 2017

Dziecięca ewolucja?

„Ja to wezmę”

„Nie! Ja! Puszczaj!”

„Oddawaj”

„Daj mi to”

I na koniec klaps! Oczywiście w moją stronę! Że niby to moja wina? Nie mogłam tego przeboleć! Czułam wielką niesprawiedliwość, bo to nie ja wyrywałam krzesło, ale wyrywano je mnie. 
Dostałam klapsa od Pani w Przedszkolu. Niesłusznie zresztą, bo to ja byłam poszkodowana. Postanowiłam być silna i nie płakać, ale po paru minutach nie wytrzymałam. Pani się pewnie przestraszyła, że opowiem o tym rodzicom i powiedziała, że jak skończy czytać bajkę to mnie przytuli. Chociaż może chciała mnie przytulić z dobrego serca, a ja ją oskarżam o bezduszność? Tak czy owak nie doczekałam się. Długo nie mogłam dojść po tym do siebie. Jak Pani mogła mnie uderzyć? 
Teraz poniekąd ją rozumiem. Pewnie miała gorszy dzień albo skończyła się jej cierpliwość. W końcu jest tylko człowiekiem. Chociaż zdawałam sobie sprawę, że zachowała się bardzo niepedagogiczne.
Kiedy Pani czytała nam bajki wszyscy siedzieliśmy po turecku i słuchaliśmy. Zawsze nam się to podobało. Nikt nawet nie ośmielił się broić czy przeszkadzać. Byliśmy tacy karni. Zresztą wszystkie zabawy i to co Pani z nami robiła było świetne.
 Niestety jak zaczęłam prace z dziećmi musiałam się nieźle nagłowić, żeby je zainteresować. Nie było mowy, żeby jakąś zabawę powtórzyć na drugi dzień. 
Zaraz słyszałam głosy „Pani, ale to już było”. 
Byłam zmuszona w weekendy wyszukiwać zabaw na cały tydzień. Po pracy, nie miałam już na to siły. Podręczniki, z którymi pracowałam, były niestety w dużej części nieciekawe dla dzieci. O czytaniu bajek mogłam zapomnieć. Prosiły mnie czasem, żebym im coś przeczytała, ale po paru stronach zaczynały się interesować czymś zupełnie innym.
Zastanawia mnie czy dzieci faktycznie tak się zmieniły? Przeszły jakąś małą ewolucję? Rodzice też często nie ułatwiali sprawy. Płacili, mieli więc prawo wymagać. Pewnie nie małe pieniądze. Jednak to nie jest tak, że winę ponosi zawsze nauczyciel. Dzieci się kłócą między sobą, mają gorszy dzień. 
Jeśli jesteś rodzicem i Twoje dziecko chodzi do Przedszkola czy Szkoły, to nie obarczaj wszystkim Nauczyciela. Przeważnie robi co w Jego mocy, żeby Twojemu dziecku się podobało. A im więcej nakładasz na niego obowiązków względem swojego dziecka, tym bardziej on się zniechęca i robi to pod Twoje oko. A nie na tym to polega, prawda? Dziecko ma być autentyczne  w Przedszkolu. Ma prawo mieć zły dzień, ma prawo mu się nie podobać. Dziecko to nie jest zabawka, która zawsze się uśmiecha, bawi i cieszy. Wiem, nieraz naprawdę istnieją podstawy, żeby bliżej przyjrzeć się czyjejś pracy. Aczkolwiek myślę, że są to przypadki sporadyczne. Poza tym, dziecko powinno się nawet ponudzić, samo pobawić. Dzięki temu może dojść do wielu wspaniałych rzeczy. Ćwiczy wyobraźnie. Dajmy naszym dzieciom szanse. Dlaczego tak bardzo boimy się, żeby nasze dzieci się nudziły i wymyślamy im coraz to bardziej „kreatywne” zabawy?  Jak ja nie cierpię tego słowa! Wszyscy i wszystko ma być kreatywne! Aż strach pomyśleć, co będzie, jeśli wyczerpią się nam pomysły? Nie zrozumcie mnie źle. Nie jestem za tym, żeby dziecko wiecznie siedziało samo i się sobą zajmowało. Natomiast trochę nudy nie zaszkodzi .Doceni przynajmniej to co ma. Był to taki mały apel do rodziców z mojej strony. Nie chcę nikogo pouczać i się wymądrzać, ale powinniśmy mieć dla siebie więcej zrozumienia. Każdy gdzieś pracuje czy pracował. Czy dawał z siebie zawsze 100% ?
Pamiętam moją podopieczną Asię. 5 latka z charakterem i wahaniami nastroju. Naprawdę! Typowa kobieta (sarkazm). Nie radziła sobie często z emocjami. Chociaż ona to nic w porównaniu ze swoją mamą! Nie cierpiałam kobiety, jeśli mam być szczera. Przeważnie miała jakieś "ale" co do mojej pracy i przedszkola w ogóle. 
Zły humor Asi? Bo w przedszkolu było nie tak jak trzeba. 
Asia nie chce wstać rano? Bo nie lubi chodzić do przedszkola.
Asia pokłóciła się z kolegą. Oczywiście to też wina przedszkola albo ściślej rzecz ujmując moja.
Tak naprawdę Asia miała mnie gdzieś. Zależało jej najbardziej na przyjaźni z Olkiem albo Jasiem i kiedy z nimi się pokłóciła albo nie było ich w przedszkolu, nie miała humoru.
Także naprawdę nie obwiniajmy o wszystko co złe Nauczycieli. Przez złe nastawienie tej mamy do mnie, cieszyłam się, kiedy Asia nie przychodziła do przedszkola…Błędne koło. 
Mam nadzieje, że zapamiętam moje słowa, kiedy Klaudia pójdzie do przedszkola... 
Trzymajmy kciuki za siebie nawzajem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz