12 kwietnia 2017

Dziecięce zabawy z bratem

„Mamo, nagrzała się ziemia? Mogę zrobić namiot?” 
„Nie. Musisz poczekać, bo będziesz chora.”
Namiot z koców przy płocie. Najlepsza zabawa pod słońcem! Choć przez chwilę miałam swój własny pokój. Nie mogłam się doczekać, kiedy mama włączy zielone światło do namiotowego życia. 
Jeden koc zawieszałam na płocie, drugi kładłam na ziemi, wszystko oczywiście przypinałam klamerkami, trzeci koc wędrował na górę. Nie pamiętam co przykładałam, żeby trzymało się łączenie dwóch koców. Pewnie jakieś kamienie. Brałam swoje lalki i bawiłam się cały dzień. Fajnie było mieć koleżankę. Ale sama też się nie nudziłam.
Kiedy nie było pogody, była zima czy jesień. Budowaliśmy namioty w domu. Tomek też się przyłączał. Braliśmy jakieś pufy i kładliśmy na nie koce. Wychodziły z tego tunele zamiast namiotów. Czołgaliśmy się pod nimi. Dawało to nam parę godzin świetnej zabawy. A jaki wielki wydawał się nam nasz pokój! Raptem 10m2. 
Mieliśmy z Tomkiem rozkładany fotel. Był świetny, bo można było z niego zrobić zjeżdżalnię. Codziennie ją robiliśmy. Chyba nigdy się nie nudziliśmy. Zawsze ktoś coś wymyślił. Chociaż pamięć człowieka jest ulotna i kto wie czy nie uleciało to mojej pamięci.
Na podwórku nie mieliśmy piaskownicy. Mieliśmy za to górę piasku. Pewnie tata skądś ją załatwił. Robiliśmy z niej trony. Tomek to wymyślił. Zawsze przychodziłam brudna do domu, co złościło babcię. Ciekawe jak Tomek to robił, że był czysty? A może wcale nie był? Raz udało mi się nie ubrudzić. Przybiegłam dumna do babci, że dziś jestem czysta! Była zadowolona. Tomek był zupełnie inny ode mnie. Kiedy sprzątał to odsuwał wszystkie meble, nawet kabelki wycierał z kurzu! W szafie miał porządek. Wszystko złożone w kosteczkę. Oczywiście ja też sprzątałam i nie miałam ciuchów rzuconych w szafie. Jednak nigdy nie robiłam tego z taką dokładnością. Tomek sprzątał od święta i robił to naprawdę dobrze. Ja sprzątałam na co dzień, mniej dokładnie. Tak się uzupełnialiśmy. Teraz taki sam podział mamy z mamą. Nie było to odgórnie ustalone. Wyszło w praniu. Swoją drogą Tomek z mamą mają wiele wspólnego. 
Stąd moje zdanie, że dzieci powinny bawić się razem. One nie potrzebują na każdym kroku osoby dorosłej. Dziecko jest niesamowite. Wyobraźnia dorosłego nie dorównuje wyobraźni dziecka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz